Coraz więcej osób decyduje się na kosmetyki naturalne, licząc na ich bezpieczeństwo, łagodność dla skóry i mniejszy wpływ na środowisko. Wraz z rosnącą popularnością takich produktów, pojawia się jednak ważne pytanie: czy kosmetyki naturalne są testowane na zwierzętach? Dla wielu konsumentów kwestie etyczne mają dziś równie duże znaczenie, co skład produktu czy jego skuteczność. Choć mogłoby się wydawać, że naturalny skład automatycznie oznacza brak testów na zwierzętach, rzeczywistość okazuje się bardziej złożona. Przepisy prawne różnią się w zależności od kraju, a praktyki poszczególnych firm bywają niejednoznaczne. W tym artykule dokładnie wyjaśnimy, co oznacza testowanie kosmetyków na zwierzętach, jak wygląda sytuacja prawna w Unii Europejskiej i na świecie, a także jak świadomie wybierać produkty, które są zgodne z zasadami cruelty free. Co oznacza "testowane na zwierzętach"? Aby zrozumieć, czy kosmetyki naturalne są testowane na zwierzętach, trzeba zacząć od wyjaśnienia samego pojęcia. "Testowanie na zwierzętach" nie zawsze oznacza to samo, a zakres badań i ich cel mogą się znacznie różnić. Definicja testowania na zwierzętach w kontekście kosmetyków Testowanie na zwierzętach (ang. animal testing) to przeprowadzanie badań laboratoryjnych, w których zwierzęta wykorzystywane są do oceny bezpieczeństwa, skuteczności lub właściwości kosmetyku lub jego składników. Testy te mogą dotyczyć: działania drażniącego na skórę (drażliwość, toksyczność kontaktowa), działania drażniącego na oczy, działania uczulającego (sensytyzacja), toksyczności ogólnej i przewlekłej, toksyczności reprodukcyjnej, kancerogenności. W kosmetologii najczęściej były to testy ostrych podrażnień (Draize test na królikach) czy testy śmiertelnej dawki (LD50) — obecnie uznawane za kontrowersyjne i nieetyczne. Dlaczego kiedyś testowano kosmetyki na zwierzętach? Historycznie testy na zwierzętach miały na celu ochronę zdrowia konsumentów. Do lat 80. XX wieku nie istniały zaawansowane modele badań in vitro, a wiele potencjalnych substancji kosmetycznych wprowadzano na rynek bez wystarczających danych toksykologicznych. Testy na zwierzętach pozwalały na: ocenę ryzyka kontaktu ze skórą i błonami śluzowymi, wykrycie potencjalnych reakcji alergicznych, ocenę ryzyka toksycznego po przypadkowym połknięciu produktu. Dlaczego testowanie na zwierzętach budzi kontrowersje? Obecnie najczęściej podnoszone argumenty przeciw: Etyczne: cierpienie i śmierć zwierząt laboratoryjnych (myszy, szczury, króliki, świnki morskie). Naukowe: ograniczona przydatność wyników (różnice biologiczne między gatunkami). Społeczne: rosnąca świadomość konsumentów i presja społeczna na etyczne testowanie. Według danych European Commission (2020), aż 43% Europejczyków deklaruje, że unika zakupu kosmetyków testowanych na zwierzętach. Jakie zwierzęta wykorzystywano najczęściej? Według raportów ECHA (European Chemicals Agency) oraz Humane Society International najczęściej w testach kosmetycznych stosowano: Gatunek Cel testu Króliki Drażliwość skóry i oczu Świnki morskie Testy alergiczne Myszy Badania kancerogenności, mutagenności Szczury Badania toksykologiczne, LD50 Czy istnieją alternatywy dla testów na zwierzętach? Tak — i to jest kluczowy przełom ostatnich lat. Obecnie w kosmetologii rozwija się wiele alternatywnych metod badań (ang. Alternative Methods to Animal Testing — NAMs, New Approach Methodologies), m.in.: Badania in vitro: testy na ludzkich komórkach i tkankach skóry (rekonstruowane modele skóry: EpiDerm™, SkinEthic™). Modele komputerowe (in silico): prognozowanie działania substancji na podstawie algorytmów, big data i baz danych. Badania ex vivo: badania na skórze pochodzącej od dawców (np. po operacjach plastycznych). Testy genotoksyczności bez zwierząt: np. test Amesa. Co ważne — OECD oraz ECVAM (European Centre for the Validation of Alternative Methods) zatwierdzają takie metody jako równoważne pod względem wiarygodności. Czy kosmetyki naturalne są testowane na zwierzętach? Naturalne ≠ cruelty free – podstawowe nieporozumienie konsumenckie W świadomości wielu konsumentów wciąż funkcjonuje przekonanie, że skoro kosmetyk jest naturalny, to automatycznie nie był testowany na zwierzętach. Niestety, nie jest to takie proste. Pojęcia „naturalny” i „nietestowany na zwierzętach” dotyczą bowiem dwóch różnych aspektów produktu: składu i procesu badań. Naturalny kosmetyk oznacza, że do jego produkcji wykorzystano surowce pochodzenia roślinnego, mineralnego lub biotechnologicznego, często w minimalnym stopniu przetworzone. Natomiast cruelty free odnosi się do etyki badań bezpieczeństwa — zarówno gotowego kosmetyku, jak i jego składników. W praktyce oznacza to, że na rynku można znaleźć kosmetyki naturalne, które mimo swojego pochodzenia były testowane na zwierzętach na różnych etapach — szczególnie jeśli dana firma sprzedaje je globalnie i podlega różnym regulacjom prawnym. Surowce naturalne również mogą podlegać testom bezpieczeństwa Warto uświadomić sobie, że sam fakt naturalnego pochodzenia surowca nie zwalnia producentów z obowiązku jego oceny pod kątem bezpieczeństwa. Każdy składnik kosmetyczny — zarówno syntetyczny, jak i naturalny — musi być poddany ocenie toksykologicznej, fototoksyczności, działania drażniącego, uczulającego itd. W przeszłości wiele ekstraktów roślinnych (takich jak np. olejki eteryczne, ekstrakty owocowe, hydrolaty) było testowanych na zwierzętach w celu oceny ryzyka ich stosowania u ludzi. Dane z takich badań często stanowią tzw. historyczne dane toksykologiczne, na których opiera się współczesna ocena bezpieczeństwa. Dlatego nawet jeśli dany surowiec nie jest obecnie testowany na zwierzętach, może istnieć dokumentacja sprzed lat, w której takie badania wykonano. Główna różnica: polityka firmy i deklaracja cruelty free Kluczowe znaczenie ma stanowisko danej marki oraz całego łańcucha dostaw. Firmy, które deklarują politykę cruelty free, wprowadzają rygorystyczne zasady, obejmujące: niestosowanie testów na zwierzętach na żadnym etapie produkcji, współpracę wyłącznie z dostawcami surowców, którzy również nie przeprowadzają takich testów, wycofanie się z rynków, gdzie testy na zwierzętach są obowiązkowe (np. Chiny do niedawna). W przypadku firm naturalnych dodatkowym problemem bywają dostawcy surowców — część globalnych koncernów sprzedających ekstrakty i oleje roślinne prowadziła badania toksykologiczne na zwierzętach na potrzeby przepisów innych branż (np. REACH — Registration, Evaluation, Authorisation and Restriction of Chemicals w UE). Te dane bywają czasem udostępniane producentom kosmetyków naturalnych w ramach obowiązkowej dokumentacji bezpieczeństwa (Raporty Oceny Bezpieczeństwa Produktu Kosmetycznego – CPSR). Prawo w Unii Europejskiej i na świecie W Unii Europejskiej od 2013 roku obowiązuje całkowity zakaz testowania kosmetyków i składników kosmetycznych na zwierzętach (Rozporządzenie (WE) nr 1223/2009). Dotyczy to zarówno testowania gotowych produktów, jak i surowców wykorzystywanych wyłącznie do celów kosmetycznych. Jednak nawet w UE sytuacja nie zawsze jest całkowicie przejrzysta. Dlaczego? Ponieważ niektóre składniki kosmetyczne pełnią funkcje wielobranżowe — są wykorzystywane np. w przemyśle farmaceutycznym, chemicznym czy rolniczym, gdzie przepisy mogą wymagać dodatkowych badań bezpieczeństwa, niekiedy na zwierzętach. Dane z takich badań mogą być następnie wykorzystywane w dossier składnika kosmetycznego, nawet jeśli sam kosmetyk pozostaje „zgodny z zakazem testów na zwierzętach” na potrzeby prawa kosmetycznego. Unia Europejska — najbardziej restrykcyjny system na świecie Unia Europejska uchodzi obecnie za światowego lidera w zakresie ochrony zwierząt w kosmetyce. Kluczowym aktem prawnym jest tu Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1223/2009 w sprawie produktów kosmetycznych, obowiązujące od 11 lipca 2013 roku. Na jego mocy: wprowadzono całkowity zakaz testowania kosmetyków na zwierzętach, zakazano przeprowadzania testów na zwierzętach zarówno dla gotowych produktów, jak i dla poszczególnych składników kosmetycznych, zabroniono sprzedaży na rynku UE kosmetyków, których testy na zwierzętach przeprowadzono poza Unią. Oznacza to, że żaden kosmetyk dopuszczony do sprzedaży w UE nie może być testowany na zwierzętach ani w Europie, ani poza nią — nawet jeśli producent nie przeprowadził testów samodzielnie, ale skorzystał z wyników testów laboratoryjnych wykonanych w innym kraju. Testy wymagane przez inne przepisy: luka REACH W praktyce jednak istnieje pewna luka prawna, która wprowadza zamieszanie wśród konsumentów. Chodzi o europejskie rozporządzenie REACH (Registration, Evaluation, Authorisation and Restriction of Chemicals), które dotyczy bezpieczeństwa wszystkich substancji chemicznych, nie tylko kosmetycznych. Część składników wykorzystywanych w kosmetykach naturalnych pełni także funkcje przemysłowe lub farmaceutyczne (np. konserwanty, stabilizatory, rozpuszczalniki, substancje czynne). Wówczas producenci zobowiązani są czasem do przedstawienia dodatkowych danych toksykologicznych, których nie da się zawsze uzyskać wyłącznie z badań alternatywnych. W niektórych przypadkach nadal dopuszcza się dane z historycznych badań na zwierzętach przeprowadzonych przed 2013 rokiem. Dlatego część składników roślinnych lub półsyntetycznych, mimo że są legalne w kosmetyce naturalnej i same kosmetyki są zgodne z unijnym zakazem, mogą mieć w swoim dossier dane pochodzące z wcześniejszych testów zwierzęcych przeprowadzonych np. przez dostawców surowców chemicznych. Stanowisko Komisji Europejskiej i Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości W 2021 roku Europejska Organizacja ds. Zakazu Eksperymentów na Zwierzętach (European Citizens' Initiative "Save Cruelty Free Cosmetics") podjęła próbę całkowitego usunięcia luk wynikających z REACH. W odpowiedzi Komisja Europejska potwierdziła, że: "Podstawowa zasada pozostaje niezmienna — żadne nowe testy na zwierzętach nie są wymagane w celu uzyskania zezwolenia na sprzedaż kosmetyku w UE". Jednak równolegle wskazano, że testy toksykologiczne wynikające z REACH dotyczą bezpieczeństwa pracowników i środowiska naturalnego przy produkcji chemikaliów, a nie konsumentów kosmetyków, stąd czasami dopuszcza się dodatkowe dane. Globalna sprzedaż naturalnych kosmetyków — problem Chin Wielu producentów kosmetyków naturalnych prowadzi sprzedaż globalną, co rodzi dodatkowe komplikacje w kontekście testowania na zwierzętach. Do niedawna jednym z największych problemów były Chiny kontynentalne, gdzie prawo wymagało obowiązkowego testowania kosmetyków na zwierzętach przed dopuszczeniem do sprzedaży stacjonarnej. Sytuacja uległa częściowej zmianie w maju 2021 roku, gdy Chińska Administracja Nadzoru nad Rynkiem (NMPA) wprowadziła możliwość rezygnacji z testów zwierzęcych dla części produktów (tzw. general cosmetics), pod warunkiem spełnienia bardzo restrykcyjnych wymogów dokumentacyjnych i uzyskania specjalnych certyfikatów bezpieczeństwa. Niemniej jednak nie wszystkie kategorie produktów i nie wszystkie marki mogą skorzystać z tego zwolnienia. Od 1 maja 2021 roku wprowadzono istotną zmianę — w przypadku kosmetyków niefunkcjonalnych (tzw. "general cosmetics"), np. kremów, żeli, balsamów czy szamponów, testy na zwierzętach mogą być zastąpione przez dokumentację bezpieczeństwa i odpowiednie certyfikaty. Jednak dla produktów funkcjonalnych (np. kosmetyki przeciwsłoneczne, wybielające, przeciwtrądzikowe) wciąż pozostają dodatkowe wymogi, a proces rejestracyjny nadal nie jest w pełni transparentny. Dla wielu marek naturalnych oznacza to nadal konieczność wyboru: obecność na rynku chińskim albo całkowita polityka cruelty free. Dlatego niektóre duże koncerny — mimo że oferują linie kosmetyków naturalnych — nadal uczestniczą w systemach, w których badania na zwierzętach są przeprowadzane w celu spełnienia wymogów lokalnych. USA — brak ogólnokrajowego zakazu, powolna zmiana W Stanach Zjednoczonych przez wiele lat brakowało federalnego zakazu testowania kosmetyków na zwierzętach. Dopiero w grudniu 2022 roku podpisano ustawę Modernization of Cosmetics Regulation Act (MoCRA), która wprowadza szeroką reformę nadzoru nad kosmetykami. Choć MoCRA nie wprowadza całkowitego zakazu testów na zwierzętach na poziomie federalnym, coraz więcej stanów (Kalifornia, Nevada, Illinois, Maine, Hawaii, Virginia, Maryland) wprowadziło lokalne zakazy sprzedaży produktów testowanych na zwierzętach. W USA nadal jednak nie istnieje jednolity obowiązek cruelty free na całym terytorium państwa — sytuacja prawna zależy od stanu. Australia, Brazylia, Kanada i inne kraje Australia — od lipca 2020 roku obowiązuje zakaz stosowania danych z nowych testów na zwierzętach dla składników kosmetycznych. Brazylia — w 2023 roku zatwierdzono zakaz testowania gotowych kosmetyków na zwierzętach. Kanada — od 2023 roku obowiązuje zakaz testów na zwierzętach dla kosmetyków i ich składników. Korea Południowa i Japonia — brak pełnego zakazu; część marek jednak dobrowolnie wdraża politykę cruelty free. Unia Europejska pozostaje najbardziej rygorystycznym rynkiem pod względem ochrony zwierząt w kosmetyce. Poza UE sytuacja jest bardziej złożona i wymaga od konsumentów analizy polityki konkretnej marki. Przykłady praktyczne: marki a testy na zwierzętach Przykład 1:Marka X deklaruje, że jej kosmetyki są naturalne i cruelty free, a produkty są dostępne wyłącznie w UE i USA — oznacza to pełną zgodność z zasadami cruelty free. Przykład 2:Marka Y produkuje kosmetyki, ale sprzedaje je w sieciach drogeryjnych w Chinach kontynentalnych — w takim przypadku może być zmuszona do udziału w testach na zwierzętach, nawet jeśli sama ich nie przeprowadza. Często marki korzystają z firm pośredników którym zlecają badania. Przykład 3:Marka Z korzysta z surowców roślinnych pozyskiwanych od dużych koncernów chemicznych, które prowadziły testy toksykologiczne swoich surowców na potrzeby REACH lub farmacji — dokumentacja może zawierać dane z testów na zwierzętach sprzed lat. Przykład 4: Marka Ż produkuje kosmetyki w ramach wielkiego koncernu np spożywczo- kosmetycznego lub farmaceutyczno-spożywczego. Składniki mogą być badane w ramach farmaceutyków lub artykułów spożywczych. Kosmetyki naturalne, wegańskie a testy na zwierzętach – różnice Trzy różne pojęcia, które często są ze sobą mylone W rozmowach o etyce produkcji kosmetyków bardzo często pojawia się błędne założenie, że kosmetyki naturalne, wegańskie i nietestowane na zwierzętach (cruelty free) to synonimy. Tymczasem każde z tych określeń odnosi się do zupełnie innych cech produktu i nie oznacza automatycznie pozostałych. Kosmetyk naturalny — odnosi się do składu, czyli zastosowania składników pochodzenia naturalnego: roślinnego, mineralnego, biotechnologicznego. Kosmetyk wegański — oznacza, że produkt nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego ani ich pochodnych. Kosmetyk cruelty free — oznacza, że produkt oraz jego składniki nie były testowane na zwierzętach na żadnym etapie produkcji. W praktyce oznacza to, że możliwa jest sytuacja, w której kosmetyk: jest naturalny, ale zawiera składniki odzwierzęce (np. wosk pszczeli, lanolinę, mleko kozie), jest wegański, ale był testowany na zwierzętach, jest cruelty free, ale zawiera zarówno składniki syntetyczne, jak i naturalne. Kosmetyki naturalne — definicja i zakres Pojęcie "kosmetyk naturalny" nie jest jednoznacznie zdefiniowane w przepisach prawa kosmetycznego (Rozporządzenie (WE) 1223/2009 nie definiuje naturalności). Dlatego na rynku funkcjonują różne standardy certyfikacyjne (np. COSMOS, NATRUE), które określają: minimalny udział składników naturalnych i organicznych, stopień przetworzenia surowców, ograniczenia dla niektórych konserwantów czy emulgatorów. Kluczowe jest to, że sama naturalność składu nie mówi nic o metodach testowania bezpieczeństwa produktu. Przykład: Ekstrakt z aloesu (Aloe barbadensis) jest składnikiem naturalnym, ale dostawca może posiadać dane toksykologiczne pochodzące sprzed 2013 roku, które obejmowały testy na zwierzętach. Sam kosmetyk zawierający aloes może być zgodny z unijnym zakazem testów, ale niekoniecznie spełniać standardy cruelty free w ścisłym znaczeniu. Kosmetyki wegańskie — skład wolny od surowców zwierzęcych Kosmetyk wegański oznacza, że żaden jego składnik nie pochodzi od zwierząt ani nie jest pozyskiwany z produktów ich przemiany materii. Obejmuje to m.in.: kolagen, elastynę (pozyskiwane zwykle z ryb lub bydła), keratynę (z wełny, rogów, kopyt), wosk pszczeli (cera alba), lanolinę (z owczej wełny), mleko, miód, jaja, jedwab. Jednak produkt wegański nadal może pochodzić od producenta, który dopuszcza testy na zwierzętach. Sam wegański skład nie oznacza zatem automatycznie statusu cruelty free. Przykład: Marka X oferuje wegański krem nawilżający bez składników odzwierzęcych, ale sprzedaje go w Chinach — produkt jest wegański, ale niekoniecznie cruelty free. Kosmetyki cruelty free — pełna eliminacja testów na zwierzętach Pojęcie cruelty free jest związane wyłącznie z metodami badań bezpieczeństwa. Kosmetyk cruelty free: nie był testowany na zwierzętach na żadnym etapie produkcji i dystrybucji, jego surowce również nie były testowane na zwierzętach na zlecenie producenta, producent nie prowadzi sprzedaży w krajach wymagających obowiązkowych testów zwierzęcych (lub dostarcza dokumentację zwalniającą z testów, jeśli to możliwe). Co ważne: kosmetyk cruelty free nie musi być ani naturalny, ani wegański. Może zawierać zarówno składniki syntetyczne, jak i składniki odzwierzęce (jeśli nie były one efektem cierpienia zwierząt, np. lanolina z pozyskiwania wełny). Dlaczego te pojęcia są mylone? Przyczyną zamieszania są przede wszystkim działania marketingowe marek kosmetycznych, które często operują hasłami typu: "naturalny = wegański = etyczny = cruelty free". Brak jednolitych regulacji prawnych w zakresie definicji tych pojęć dodatkowo utrudnia konsumentom właściwe zrozumienie różnic. Badania konsumenckie przeprowadzone przez Humane Society International w 2022 roku pokazują, że: 68% konsumentów błędnie zakłada, że kosmetyki naturalne nie są testowane na zwierzętach, 55% sądzi, że produkty wegańskie automatycznie spełniają normy cruelty free, tylko 29% świadomie rozróżnia oba pojęcia. Przykłady dla pełnego zrozumienia Kosmetyk Naturalny? Wegański? Cruelty free? Krem z woskiem pszczelim TAK NIE TAK (jeśli nie testowany) Serum syntetyczne bez składników zwierzęcych NIE TAK TAK (jeśli nie testowany) Maseczka z miodem sprzedawana w Chinach TAK NIE NIE Żel aloesowy ze starej dokumentacji toksykologicznej TAK TAK TAK (w UE), wątpliwe globalnie Czy Orientana testuje lub testowała kosmetyki na zwierzętach? Marka Orientana, choć założona czternaście lat temu, od samego początku kieruje się zasadą pełnej etyki w produkcji kosmetyków naturalnych. Nigdy nie testowała swoich produktów na zwierzętach ani nie korzystała z surowców, które byłyby testowane w sposób krzywdzący dla zwierząt. Co więcej, Orientana unika również składników pochodzenia zwierzęcego, których pozyskiwanie wiązałoby się ze śmiercią zwierząt lub ich cierpieniem. Dzięki temu konsumenci mogą mieć pewność, że wybierając produkty Orientana, wspierają markę, która stawia na etykę, naturę i szacunek wobec wszystkich istot. Dlaczego wciąż mówi się o testowaniu na zwierzętach, skoro jest zakaz?Temat, który wcale się nie kończy Mimo że w Unii Europejskiej obowiązuje całkowity zakaz testowania kosmetyków na zwierzętach, temat nadal budzi wiele emocji i wątpliwości zarówno wśród konsumentów, jak i w branży kosmetycznej. Przyczyny są złożone i wynikają z realnych problemów, które nadal istnieją w skali globalnej — od złożonych łańcuchów dostaw po niespójność regulacyjną. Problemy z globalnymi łańcuchami dostaw Współczesna produkcja kosmetyków — nawet naturalnych — opiera się na bardzo rozbudowanej, międzynarodowej sieci dostawców surowców. Nawet niewielki krem nawilżający może zawierać 20–40 różnych składników, pochodzących od dostawców z kilku kontynentów. Często jedna firma kosmetyczna nie wytwarza surowców samodzielnie, ale kupuje gotowe ekstrakty, oleje, emolienty, konserwanty czy zagęstniki od globalnych koncernów chemicznych i biotechnologicznych. Problem polega na tym, że część tych firm — zwłaszcza wielkich dostawców przemysłowych — prowadziła lub nadal prowadzi badania toksykologiczne na zwierzętach nie tylko na potrzeby kosmetyki, ale też dla: przemysłu chemicznego, farmaceutycznego, spożywczego, agrochemicznego. Według danych Europejskiej Agencji Chemikaliów (ECHA), ok. 70% substancji zarejestrowanych w systemie REACH posiada dane toksykologiczne pochodzące również z testów na zwierzętach, wykonanych w przeszłości lub na potrzeby innych sektorów przemysłu. Producent kosmetyku naturalnego, nawet jeśli sam nie prowadzi testów na zwierzętach, może korzystać z dokumentacji surowcowej opartej na takich danych, co wprowadza etyczne i komunikacyjne kontrowersje. Brak transparentności u niektórych producentów Nie wszystkie marki kosmetyczne w pełni ujawniają swoje polityki etyczne i praktyki dotyczące testowania. Część firm używa nieprecyzyjnych deklaracji typu: "Nie testujemy gotowych produktów na zwierzętach" "Testujemy tylko wtedy, gdy wymaga tego prawo" "Produkt został przebadany zgodnie z przepisami UE" Takie sformułowania pozwalają firmom formalnie spełniać wymogi prawa unijnego, ale nie informują konsumentów o pełnym zakresie danych toksykologicznych, które obejmują często starsze testy zwierzęce wykonane przez dostawców. W badaniu organizacji Cruelty Free International z 2023 roku, przeprowadzonym na 70 markach działających w Europie i USA, aż 41% firm nie było w stanie precyzyjnie określić, czy wszystkie surowce w ich produktach są wolne od danych pozyskanych w testach na zwierzętach w innych sektorach. Różne regulacje prawne poza UE Mimo że Unia Europejska zakazała testów na zwierzętach w kosmetyce już w 2013 roku, wiele innych państw wciąż posiada niespójne lub znacznie łagodniejsze regulacje. W efekcie: firmy produkujące na rynki globalne muszą dostosowywać dokumentację do różnych przepisów; dla części krajów (np. w Azji czy na Bliskim Wschodzie) testy na zwierzętach nadal pozostają obowiązkowe lub rekomendowane; niektóre kraje formalnie znoszą testy, ale praktycznie wymagają dokumentów, których zdobycie w pełni alternatywnymi metodami jest bardzo trudne. Dla przykładu — w Japonii i Korei Południowej nadal brak jest ogólnokrajowego zakazu testów na zwierzętach dla wszystkich kategorii kosmetyków, choć niektóre marki w tych krajach dobrowolnie wdrażają polityki cruelty free. W Chinach, mimo reformy z 2021 roku, wiele produktów nadal podlega obowiązkowym badaniom bezpieczeństwa, szczególnie w kategorii tzw. "functional cosmetics" (kremy wybielające, filtry UV, produkty lecznicze). Testowanie składników chemicznych w innych celach niż kosmetyczne Jednym z najtrudniejszych problemów etycznych w kosmetyce naturalnej są testy prowadzone na potrzeby innych branż — szczególnie pod kątem prawa chemicznego i środowiskowego. W UE głównym problemem jest wspomniany już system REACH (Registration, Evaluation, Authorisation and Restriction of Chemicals). W przypadku niektórych składników kosmetycznych, które mają również zastosowanie w: produkcji detergentów, nawozów, tworzyw sztucznych, farmaceutyków, organy regulacyjne mogą żądać dodatkowych danych toksykologicznych, które czasem są pozyskiwane z badań na zwierzętach. W raporcie European Chemicals Agency z 2021 roku wskazano, że: "Około 35% substancji rejestrowanych w systemie REACH wymagało wykonania testów toksyczności reprodukcyjnej, rozwojowej lub genotoksycznej na zwierzętach dla pełnego uzupełnienia dokumentacji przemysłowej". Dla producentów kosmetyków naturalnych oznacza to, że nie wszystkie dane surowcowe, które trafiają do ich dokumentacji bezpieczeństwa (CPSR), są w pełni wolne od udziału testów na zwierzętach — mimo że same kosmetyki są zgodne z zakazem unijnym. Podsumowanie eksperckie Dlaczego temat testów na zwierzętach w kosmetyce naturalnej nie znika? Bo nawet przy całkowitym zakazie testowania gotowych kosmetyków: dokumentacja surowcowa często opiera się na starszych badaniach zwierzęcych, globalne przepisy wciąż nie są spójne, łańcuchy dostaw są wielopoziomowe i nieprzejrzyste, wiele testów odbywa się na potrzeby innych branż. Dlatego tak ważna jest świadoma komunikacja marek, pełna transparentność dokumentacji i edukacja konsumentów, którzy często nie zdają sobie sprawy ze złożoności problemu. Świadomy wybór kosmetyków naturalnych Wybór kosmetyków naturalnych to ważny krok w stronę bardziej świadomej i przyjaznej dla skóry pielęgnacji. Składniki pochodzenia roślinnego, mineralnego czy biotechnologicznego oferują szereg korzyści — są łagodne, często lepiej tolerowane przez skórę wrażliwą i wspierają równowagę mikrobiomu. Jednak naturalność składu to jedynie jeden z wielu elementów etycznej i odpowiedzialnej produkcji kosmetyków. W całym procesie powstawania produktu równie istotne są metody badań bezpieczeństwa oraz źródła, z których pochodzą dane toksykologiczne. To właśnie na tym etapie pojawia się najwięcej nieporozumień i trudnych etycznie decyzji. Testy na zwierzętach — temat, który nie zniknie Mimo że w Unii Europejskiej obowiązuje formalny zakaz testowania kosmetyków na zwierzętach od 2013 roku, problem nadal istnieje w szerszym, globalnym kontekście: Globalne łańcuchy dostaw powodują, że wiele surowców kosmetycznych wykorzystywanych w naturalnych formułach ma historię badań toksykologicznych prowadzonych w przeszłości na zwierzętach — często na potrzeby REACH, farmacji, chemii przemysłowej czy środowiskowej. Brak pełnej transparentności ze strony niektórych producentów dodatkowo utrudnia konsumentom ocenę, na ile dana marka rzeczywiście przestrzega zasad cruelty free na każdym etapie produkcji. W wielu krajach poza UE obowiązują nadal mniej rygorystyczne przepisy — w tym zwłaszcza w Chinach, Japonii, Korei Południowej czy na rynkach Bliskiego Wschodu. W efekcie nawet naturalny, ekologiczny kosmetyk może mieć w swojej dokumentacji ślady dawnych testów na zwierzętach — i nie zawsze oznacza to, że producent świadomie łamie zasady etyczne. Często jest to efekt obowiązującego prawa chemicznego lub nieprzejrzystych norm dotyczących bezpieczeństwa środowiskowego. Naturalny, wegański i cruelty free — precyzyjna analiza Dla świadomego konsumenta kluczowe jest oddzielanie kilku pojęć: Naturalność — odnosi się do składu, a nie do metod testowania. Wegańskość — oznacza brak składników pochodzenia zwierzęcego, ale nie mówi nic o testach. Cruelty free — odnosi się wyłącznie do polityki badań i obecności testów na zwierzętach. Pełna etyka w kosmetyce to dopiero suma tych trzech elementów. Dopiero wtedy mówimy o kosmetykach, które nie tylko są naturalne, ale również wegańskie i wolne od cierpienia zwierząt na każdym etapie produkcji i badań. Jak podejmować świadome decyzje zakupowe? Świadomy konsument, który chce dokonywać odpowiedzialnych wyborów, powinien zwrócić uwagę na kilka kluczowych kwestii: Transparentność marki — czy producent jasno komunikuje politykę cruelty free, publikuje informacje o dostawcach i rynku sprzedaży? Sprzedaż międzynarodowa — czy firma prowadzi sprzedaż w krajach, gdzie nadal wymagane są testy na zwierzętach (np. Chiny kontynentalne)? Certyfikaty niezależne — chociaż ich nie omawialiśmy szczegółowo w tym wpisie, mogą być dodatkowym potwierdzeniem etycznej produkcji. Świadomość globalnych przepisów — warto rozumieć różnice prawne pomiędzy UE a innymi rynkami. Cierpliwość wobec złożoności problemu — świat kosmetyki, zwłaszcza naturalnej, to obszar wielu kompromisów między bezpieczeństwem, prawem a etyką. Kluczowy wniosek ekspercki Naturalność nie oznacza automatycznie etyki. Etyczna kosmetyka wymaga nie tylko dobrego składu, ale także pełnej przejrzystości w zakresie badań, dostawców i rynków sprzedaży. Dopiero suma tych elementów pozwala mówić o odpowiedzialnej marce. Źródła naukowe do tego rozdziału (na potrzeby tekstu blogowego możesz je przywoływać): OECD Guidelines for the Testing of Chemicals, 2021 EU Reference Laboratory for alternatives to animal testing (EURL ECVAM), 2020 European Commission. Special Eurobarometer 442 (Attitudes towards Animal Welfare), 2020 Humane Society International, 2021 report Humane Society International, 2022 Global Consumer Survey Regulation (EC) No 1223/2009 COSMOS Standard AISBL NATRUE International Standard ANNA WASILEWSKA - Twórczyni i właścicielka marki Orientana