Znasz ją na pewno: soczysta, lekko słodka, z delikatną kwaskową nutą, o pięknym, pomarańczowym kolorze. Papaja jest symbolem egzotycznych rozkoszy podniebienia, ale też zdrowia i witalności – no i jest bardzo #instafriendly ;)! My w Orientana kochamy ją też za jej niesamowite właściwości pielęgnacyjne, dzięki którym stanowi niezastąpiony składnik aktywny kosmetyków. Dba o skórę również od wewnątrz!
I choć za chwilę opowiem o (pysznych!) zaletach papai stosowanej w kuchni, zacznę od krótkiego przypomnienia, jakie cuda czyni nakładana na skórę. Przede wszystkim zawiera witaminy młodości C i E. Witamina C rozjaśnia, napina i ujędrnia skórę, dodając jej blasku, a E koi ją, nawilża i regeneruje. Papaja ma też w składzie bardzo potrzebny kobietom kwas foliowy, a także cynk, potas i magnez, czyli minerały konieczne dla urody włosów, skóry i paznokci, oraz silne antyoksydanty: luteinę, likopen i argininę. Najbardziej znana jest jednak z zawartości papainy, naturalnego enzymu złuszczającego, który rozjaśnia przebarwienia i powoduje, że skóra nie wytwarza nadmiernych ilości melaniny. Właśnie ze względu na tę niezwykłą właściwość papaja znalazła się w składzie naszego peelingu oraz żelu do mycia twarzy, a także rozjaśniającej esencji na noc. Kosmetyki te wzbogacone zostały też o inne cenne składniki, ale papaja zadziała także solo, jako składnik łatwej maseczki przygotowanej w domu: wystarczy rozgnieść ją widelcem, wymieszać z odrobiną jogurtu lub twarożku, miodu albo płatków owsianych i nałożyć na skórę na kilka-kilkanaście minut. Teraz papaję można kupić w Polsce w marketach w wersji bio – polecam. Sprawdźcie!
Troska o nasze klientki, które często mają skórę wrażliwą spowodowała, że celem jednej z moich podróży do Azji było sprawdzenie, w jakich warunkach uprawia się papaję stanowiącą surowiec wykorzystywany w kosmetykach Orientana. Dobra wiadomość – byłam bardzo zadowolona :). Zachwyciło mnie też bogactwo sposobów, na jakie można wykorzystywać ją w kuchni. Rolnicy, których odwiedzałam, częstowali mnie papają podawaną w dziesiątkach wersji: od popularnej także u nas sałatki z papają, przez zupy na ciepło i na zimno, ryby i owoce morza marynowane w papai, naleśniki z papają, aż po “papajowe” desery, lody i sorbety. Prawdziwy zawrót głowy!
Po powrocie do Polski od razu zrobiłam dwie rzeczy. Po pierwsze, dałam w Orientana zielone światło w kwestii wykorzystywania papai w naszych kosmetykach – małym firmom rolniczym nie miałam nic do zarzucenia! A po drugie… zaczęłam szukać łatwych do przygotowania przepisów z papają, bo bardzo za nią tęskniłam. Nie mam czasu na gotowanie skomplikowanych dań (ani na szukanie w sklepach ich trudno dostępnych składników), więc postawiłam na koktajle, które robi się błyskawicznie – i które można zabrać ze sobą do pracy. Szukałam, testowałam i w końcu znalazłam! Przepis na smoothie z papai z niezawodnej Kwestii Smaku idealnie oddaje moje kulinarne wspomnienia z Azji. To jakby w kilka minut przenieść się na egzotyczną plantację. Spróbuj koniecznie!
Do zrobienia smoothie potrzebujesz połowy papai, jednego banana, szklanki mleka roślinnego (najlepiej migdałowo-ryżowego, ale świetnie wychodzi też z sojowym) oraz szklanki wody kokosowej. Według przepisu smoothie dosładza się łyżką syropu klonowego, ale ja uwielbiam je także z miodem. Przygotowanie koktajlu jest banalne: dzielę papaję na pół, obieram ze skórki, usuwam nasiona, kroję na niewielkie kawałki, wrzucam do blendera razem z resztą składników i miksuję chwilę, aż całość uzyska konsystencję musu. A czasami… przygotowuję od razu drugą porcję, bo ciężko mi poprzestać na jednej.
Zobaczysz, że się zakochasz! I możesz sobie na to pozwolić, bo papaja ma w 100 g tylko 44 kcal (połowę mniej niż banan!), a dzięki zawartości węglowodanów syci i dodaje energii naprawdę na długo – zwłaszcza jedzona razem z mlekiem roślinnym. Do tego przyspiesza metabolizm, ma dużo błonnika, wzmacnia kości i wzrok… No i zawiera karoten, który poprawia koloryt cery!
Link: