Zawsze gdy jestem w Indiach jem dosę kiedy tylko mogę. Uwielbiam dosę zwiniętą w rulon i mocno chrupką – taką do łamania palcami.
Dosa jest rodzajem naleśnika, pochodzi z południowych Indii ale zjecie ją chyba w każdym hinduskim mieście. Mogą ją spożywać osoby na diecie bezglutenowej gdyż ciasto zrobione jest z czarnej soczewicy urid i mąki ryżowej. Chrupkości dodaje smażenie na płaskiej rozgrzanej blasze. Właściwie tylko w Indiach spotykam chrupkie dosy. W żadnej indyjskiej restauracji w Warszawie nie robią chyba takiej, a szkoda. Plain dosa czyli sam naleśnik podawany jest zwykle z różnorodnymi czatnejami – od pikantnego do słodkiego. Zwykle podaje się czatnej kokosowy, miętowy, tamaryndowy lub pomidorowy. Mają one kolor biały, zielony i pomarańczowy – jak hinduska flaga. To dopiero jest kulinarny patriotyzm
W jednej restauracji w Delhi serwowana dla mnie dosa miała około metra długości
W menu z dosami popularna jest też Masala Dosa – czyki dosa dodatkowo nadziana gotowanymi ziemniakami, cebulą i przyprawami.
Jeśli będziecie w Delhi mogę polecić Wam restaurację Saravana Bhavan na Janpath Road. Bardzo przystępne ceny, wygląda na tani bar ale dają tam super dosę i inne przysmaki z Indii.