Jadąc taksówką w Kuala Lumpur zobaczyłam znak przekreślonego owocu. Zakaz jazdy z owocem? Hm ciekawe… Ten owoc to był durian. Wiele miejsc w mieście miało znak „No durian” Widziałam go w hotelu, restauracjach, shopping mallach. Dlaczego? Z powodu obrzydliwego wręcz zapachu, którego trudno się pozbyć.
Masowo uprawiany i jedzony w Malezji owoc przypomina najeżonego kolcami melona. Sprzedawany jest na ulicznych stoiskach, a jest ich naprawdę dużo. Owoc jest bardzo popularny, smaczny i podobno zdrowy. Co do zapachu zadania są różne – jedni twierdza że pachnie jak spleśniały materiał, inni jak nieświeże podroby… Dla mnie pachniał amoniakiem. Zapach rzeczywiście był odrzucający !
Co do smaku – to powiem tylko że wolę mango ?
Durian w Azji jedzony jest nie tylko na surowo. Azjaci podają go w formie deserów, nadziewają nim ciasta, robią z niego z niego koktajle, puddingi i lody, a także zupy i sosy do mięsa. Jadalne są też nasiona. Durian w cieście był już dla mnie zjadliwy ?
Duriana raczej nie znajdziecie w Europie ze względu na mocno trwały zapach i zakazy transportu, wiec jeśli będziecie w Azji to polecam spróbować. Taka mała azjatycka ciekawostka kulinarna !